Coraz więcej dzieci nie ćwiczy na lekcjach wychowania fizycznego. Lekarze lekką ręką wypisują zwalniania z najróżniejszych powodów. Czy pozbawiając dziecka zajęć sportowych w klasie krzywdzimy je czy wręcz przeciwnie? Kiedyś nie stało coś takiego jak zwolnienie z zajęć. ćwiczyli wszyscy jedni lepiej, drudzy gorzej. Sport był ważnym aspektem życia dzieci. Nikomu do głowy nie przyszło iść do lekarza i prosić o zwolnienie. Teraz jest to nagminne. Co się zmieniło? Dlaczego nasze dzieci nie chcą ćwiczyć? I czy to one wolą unikać zajęć czy my je ich pozbawiamy? Wydaje się, że jednym z rozwiązań tego problemu byłoby zlikwidowanie ocen z lekcji wychowania fizycznego. Niestety spora liczba uczniów boi się, że ocena z zajęć obniży ich średnią, a wiedzą, że nie są w stanie sprostać wymaganiom nauczycieli i programu. Łatwiejszym wyjściem jest zwolnienie. Faktycznie chore dzieci na przykład astmatycy nie mogą robić niektórych ćwiczeń, jednak zwolnienie z wszystkich zajęć tylko im szkodzi. Brak ruchu jest zgubny. Problemem jest też to, jak zajęcia wyglądają. Często są w środku zajęć, nie ma możliwości przebrania się czy odświeżenia, bo trzeba pędzić na kolejne zajęcia. Po godzinie biegania jest to problematyczne szczególnie dla nastolatków z burzą hormonów. Krzywdzący jest też program – często nie berze on pod uwagę, ze niektóre dzieci mają fizyczne problemy z niektórymi dyscyplinami. Wydaje się, że problem zwolnień mogłoby zostać rozwiązane przez zmianę formy zajęć.