wakacje (23)Zatem czekałam teraz spokojnie, aż autobus ruszy. Postanowiłam nie robić żadnych planów aż do chwili, kiedy dojadę na miejsce. W głowie majaczyła mi ta agroturystyka jako jakiś nieokreślony element. W końcu zasnęłam.

Obudziłam się nad ranem, w doskonałym momencie, ponieważ autobus właśnie wjeżdżał na dworzec. Pozbierałam się, wysiadłam i zaczęłam szukać połączeń lokalnych. Teraz nie byłam już wściekła, lecz zmarznięta i głodna, na dworcu jednak nie widziałam niczego, co wyglądałoby jak sklepik. Zresztą sam dworzec był bardzo niezachęcający. Najwyraźniej turystyka nie była jego mocnym punktem, no ale trudno.
Sprawdziłam autobusy lokalne i poszukałam w internecie jakiejś miejscówki. Okazało się, że jest nawet kilka do wyboru. Najbardziej spodobała mi się jakaś chata, reklamująca się jako regionalna. Nie była to chyba typowa agroturystyka, ale było gdzie spać, zjeść, no i posiadała jedną ogromną zaletę – była na uboczu, w jakiejś dziurze, o której nigdy nie słyszałam. Dobrze – tam mnie nie znajdą.