Wydaje się, że zdrowie dzieci na terenie szkoły nie powinno być zagrożone – maluchy znajdują się przecież pod opieką nauczycieli, którzy przeważnie zdają sobie sprawę, że ta grupa wiekowa wymaga dość ścisłego nadzoru i wzmożonej kontroli. Niestety, zdarzają się czasami sytuacje, kiedy fantazja dzieciaków wystawia ich zdrowie na niebezpieczeństwo – jeżeli dzieje się to na terenie szkoły, żal rodziców do pedagogów bywa całkowicie uzasadniony. Z nieco inną sytuacją mamy do czynienia, gdy samopoczucie dziecka nagle się pogarsza (co oczywiście może się stać w szkolnym budynku, w którym dzieci przebywają po kilka godzin dziennie). Większość placówek wydaje się nieźle przygotowana na taką okoliczność: stan zdrowia uczniów monitoruje higienistka lub pielęgniarka, a nierzadko również lekarz. Dolegliwości, z jakimi zgłaszają się dzieci, okazują się na szczęście najczęściej niegroźne dla ich zdrowia: może to  być ból głowy, zęba czy chwilowa niedyspozycja żołądkowa. Problem rozwiązuje przeważnie zwykła tabletka przeciwbólowa, połączona z dobrym słowem.