Wzorce odżywiania

W przyszłości będziemy w stanie mierzyć zmiany w genach, które się pojawiają, zanim rozwinie się jakikolwiek nowotwór – rodzaj wcze­snego wykrywania, które zdecydowanie poprawi możliwości nowo­czesnej medycyny w kwestii zapobiegania tej chorobie. Będziemy w stanie zidentyfikować osoby, u których występuje polimorfizm ge­netyczny oznaczający większe ryzyko nowotworu, takie jak zmiany w genach kodujących enzymy, które aktywują kancerogeny lub tracą zdolność naprawy DNA. U tych osób może wystąpić większe ryzyko rozwoju nowotworu niż u innych, nawet jeśli wszyscy spożywają takie same produkty żywnościowe i są poddani takim samym toksynom ze środowiska.

Nie oznacza to, że dopóki tego nie odkryjemy, mamy związane ręce. Szacuje się, że 1/3 wszystkich przypadków nowotworów jest spo­wodowana czynnikami dietetycznymi. Odżywianie jest szczególnie mocno związane z nowotworami żołądka, okrężnicy, piersi i prosta­ty. Istniejące popularne wzorce odżywiania podnoszą ryzyko nowo­tworów u większości ludzi. A wiemy o nich wystarczająco dużo, by zasłużyły na wprowadzenie pewnych zmian już teraz. Przekarmianie (zjadanie zbyt wielu kalorii, brak składników przeciwutleniających z owoców i warzyw, oraz zaburzenie równowagi kwasów tłuszczowych może stymulować komórki do częstszej duplikacji, zwiększając szanse na to, że pojawi się pierwsza krytyczna mutacja, która prze­kształci zdrowe komórki w nowotworowe.

Otyłość. Prawie 30 lat temu American Cancer Society (Amerykańskie Stowarzyszenie do Walki z Rakiem) sponsorowało badania spraw­dzające, jakie nawyki w stylu życia mogą zwiększać ryzyko nowotwo­ru. W tych zakrojonych na szeroką skalę badaniach, obejmujących 750 000 osób, odkryto, że otyłość znacząco zwiększała ryzyko no­wotworu piersi, okrężnicy, jajników, macicy, trzustki, nerek i pęche­rzyka żółciowego.

Niedobór owoców i warzyw. Badania różnych populacji na całym świecie – szczególnie te biorące pod uwagę zmiany zachodzące, gdy członkowie jednej populacji migrują w inne rejony – dostarczyły bar­dzo wielu dowodów, że u ludzi spożywających około 0,5 kg owoców i warzyw dziennie ryzyko wystąpienia nowotworów płuc, przełyku i żołądka jest wyraźnie niższe. Nawet palący czerpią korzyści ze związków fitochemicznych zawartych w owocach i warzywach:

Japończycy, którzy jedzą zielone i żółte warzywa i palą papierosy, mają mniej nowotworów płuc niż ci, którzy palą i nie jedzą tych produktów.

Ogólnie biorąc, ponad 70 badań jasno wskazuje na owoce i warzy­wa jako ważny element profilaktyki nowotworowej. 28 z 30 badań nowotworów żołądka, 15 z 19 badań nowotworów okrężnicy, 12 z 14 badań nowotworów przełyku, 11 z 13 badań nowotworów płuc oraz 9 z 13 badań nowotworów piersi pokazuje, że jedząc warzywa i owoce każdego dnia, twoje szanse uniknięcia nowotworu znacznie wzrastają.

Niedobór składników mikroodżywczych. Na każdym etapie procesu po­wstawania, wzrostu i rozprzestrzeniania się nowotworu odżywianie ma wieloraki wpływ. Badacze działający w duchu filozofii „cudow­nego panaceum”, uznanej przez nowoczesną, opartą na farmacji medycynę, sprawdzali poszczególne mikroskładniki produktów odżywczych, by dokładnie określić, które związki chemiczne są od­powiedzialne za ich korzystne działanie. Mikroskładniki obejmują witaminy, minerały i fitozwiązki (związki chemiczne znajdujące się w roślinach, które nie są witaminami i minerałami, ale mają wyraźny wpływ na organizm).

Żywność roślinna, w tym owoce, warzywa, przyprawy, zioła i pro­dukty pełnoziarniste, jest najlepszym źródłem mikroskładników zapobiegających nowotworom. Udowodniono, że owoce i warzywa zawierają fitozwiązki i inne związki bioaktywne, które mają działanie przeciwzapalne, przeciwutleniające i przeciwnowotworowe.

Wpływ tych związków, stanowiących prawdziwe leki przeciwno­wotworowe, na proces tworzenia i wzrostu nowotworów jest znacz­nie większy, niż do tej pory sądzono. Niektóre z tych składników od­żywczych są dziś dostępne w formie suplementów, ale żaden nie działa samoistnie jak „cudowne panaceum”, zabezpieczając całkowicie przed zachorowaniem na nowotwory. Zastanawiając się nad ideal­nym, zapobiegającym nowotworom sposobem odżywiania, należy ra­czej spojrzeć na całą dietę – połączenie wielu różnych produk­tów żywnościowych zawierających różne składniki – niż próbować wydzielić pojedyncze składniki odżywcze jako profilaktyczne lub lecz­nicze.

Niektóre mikroskładniki odżywcze hamują powstawanie guzów, zapobiegając wchodzeniu kancerogennych związków chemicznych w kontakt z DNA. Można to osiągnąć przez zablokowanie aktywacji związku chemicznego, który staje się kancerogenny tylko, gdy jest uak­tywniony (często określany jako prokancerogen). Tak zachowują się izotiocyjaniany, związki fitochemiczne znajdujące się w brokułach, hamując działanie cytochromu P450 na prokancerogeny. Duża grupa związków chemicznych zwanych glukozynolatami, występująca w 450 różnych przyprawach roślinnych, w organizmie może być zamienio­na w izotiocyjaniany. Szacowane dzienne spożycie glukozynolatów w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie wynosi około 30 mg, a w Japonii około 112 mg.

Czynniki blokujące mogą także zwiększać tempo, w jakim rozkładane są związki chemiczne powodujące nowotwory, lub unieruchamiać te związki chemiczne, tak by nie mogły dalej tworzyć komórek nowotwo­rowych. Fitozwiązki znajdujące się w szczypiorze, kapuście czerwonej i włoskiej, brukselce i brokułach mocno przyspieszają działanie enzy­mów, które rozkładają kancerogeny.

Wiele badanych dziś roślinnych związków chemicznych ma więcej niż jedno działanie przeciwnowotworowe. Sulforafan, związek fitochemiczny z brukselki i brokułów, który powoduje większą aktywność enzymów, działa także jak przeciwutleniacz, jednocześnie pobudzając tworzenie się innego przeciwutleniacza, glutationu.

Naukowcy zajmujący się nowotworami często mnie pytają, dlacze­go w celu zrobienia nowego leku po prostu nie wyizolujemy czynni­ka aktywnego z żywności. Odpowiadam im, że wzajemne zależności pomiędzy wszystkimi poszczególnymi składnikami odżywczymi są decydujące dla ich działania na komórki przednowotworowe i nowo­tworowe. Proces kancerogenezy jest skomplikowany i obejmuje wiele etapów, a wszystkie produkty żywnościowe działają na wiele sposo­bów, modyfikując elementy każdego etapu tego procesu.

Często podaję przykład chemioterapii nowotworowej, w której za­stosowanie kilku leków – z których każdy działa poprzez inny mecha­nizm – jest często dużo bardziej skuteczne niż pojedynczy lek. Che­mioterapia na bazie wielu leków to zwykle najlepszy wybór leczenia nowotworu, gdy potrzebna jest agresywna terapia. Odkryto to w ekspe­rymentach onkologów z łączeniem leków w terapii ziarnicy złośliwej.

Od czasu opracowania tej zasady, znanej jako MOPP (skrót pochodzący od nazw użytych leków), podobne metody zastosowano do leczenia większości powszechnych nowotworów.

Naukowcom nie zależy na rozwiązaniach takich jak to, ponieważ są przyzwyczajeni do prowadzenia badań w określony sposób: porównują działanie jednego leku lub składnika odżywczego z przypadkiem zupełnego braku leczenia. W celu zbadania wpływu wszystkich pro­duktów żywnościowych na ryzyko zachorowania i rozwój nowotwo­rów konieczna będzie zmiana metod badawczych. Uważam, że stosowa­nie biomarkerów, badań fizjologicznych, które pokazują nam, jak prze­biega leczenie, będzie istotną częścią tych metod badawczych. Myślę, że tak jak cholesterol jest użytecznym biomarkerem przy określaniu, jak sposób odżywiania wpływa na ryzyko chorób serca, opracowane zostaną biomarkery ryzyka powstania nowotworu i rozwoju choroby. Dziś markery takie jak PSA (swoisty antygen sterczowy) są pożyteczne w następstwie klinicznego przebiegu nowotworu prostaty, ale do tej pory nie wykazano, aby sposób odżywiania miał na nie wpływ.